Tumblr Mouse Cursors

sobota, 1 marca 2014

ROZDZIAŁ 10

Następnego dnia wypożyczyliśmy samochód i udaliśmy się do jednej z wiosek. Tubylcy przywitali nas śpiewami i tańcami. Ja zostałem przed wejściem do jednej z małych glinianek, a Niall poszedł rozmawiać.
Po piętnastu minutach wyszedł i opowiedział mi całą historię...
"Pewnego dnia do tej wioski przyjechało pełno uzbrojonych ludzi z bronią. Wódz tego plemienia doskonale ich znał. Niejednokrotnie się pojawiali w okolic. Razem z nimi była kobieta, wyglądającą jak Mery. Uzbrojeni mężczyźni wparowali do tej glinianki i zaatakowali wodza. Żądali aby ten powiedział gdzie znajdą bezpieczną skrytkę. Wódz wybrał jednego człowieka z jego plemienia i powiedział mu żeby ich gdzieś zaprowadził. Niestety mężczyzna już nie wrócił. Wódz nie wiedział gdzie ich zaprowadził. Kolejnego dnia znaleźli tego człowieka zabitego niedaleko ich wioski."
Ta historia mną wstrząsnęła, kompletnie nie wiedzieliśmy co zrobić. Kiedy już mieliśmy wracać, wódz nas zatrzymał i zaoferował swoją pomoc. Powiedział nam rownież, że wie czym to porwanie może być spowodowane, ale że to historia na inny okres.
Na zajutrz wstaliśmy skoro świt. Niall już był ubrany. Koło mojego łóżka położył broń.
- Gdzie ty ją załatwiłeś. - powiedziałem ze zdziwieniem
- Opowiem ci w drodze. - po kilku minutach już jechaliśmy do plemienia, Niall zaczą mi opowiadać -   Pojechałem do Paryża w poszukiwaniu pracy, nic nie mogłem znaleźć. Na szczęścia pojawili się twoim rodzi...
- Znałeść moich rodziców? - przerwałem mu bezczelnie
- Tak, nawet za dobrze. Wracając... Pojawili się twoim rodzice. Wpadłem na nich przypadkowo, a właściwie ktoś im dał na mnie namiary. Przed przyjazdem do Franci miałem rożne szkolenia na agenta, ale to nieważne. Kiedy się już spotkaliśmy twoi rodzice dali mi propozycje pracy. Miałem was ochraniać...
- ... - mruknąłem
-  W tedy w kawiarni, pewnie twoja siostra ci nie opowiadała, wylałem na nią kawę. To było specjalnie. Chciałem się z wami jakoś poznać. Nawet na rękę mi było jak w tedy przerwałeś nam randkę. Mogłem szybciej Cię poznać. Twoi rodzice wiedzieli, że wam coś grozi. Miesiąc przed naszym spodkaniem, byli tutaj. Handlowali nielegalnie z porywaczami. Raz nie dotrzymali terminów i...
- Wiec o wszystkim wiedziałeś, że może się tak stać? - zapytałem, nie wiedziałe co mam już zrobic. Poczułem się zagubiony.
- Tak... - odpowiedział że spuszczoną głową.
- I nic nam nie powiedziałeś?
- Tak...
- Jak mogłeś nam to zrobić? Wiesz przez co ona teraz przechodzi? Mogłeś temu zapobiec. - zdenerwowałem się. Nie miałem ochoty patrzeć na blondyna
- To jest część planu. Ci handlarze, są najbardziej poszukiwanymi zbrodniarzami na całej Ziemi. To, że ją porwali bardzo nam pomogło. Na początku tej roboty nie wiedziałem, że się z wami tak zwiążę. Nie brałem tego na poważnie. Myślałem " kolejna łaska do chronienia, odstawie swój teatrzyk i bedzie ojej, a z jej bratem dam jakoś radę."
- Myślałeś, że to kolejna laska, ktora musisz bronić z przymusu?
- Tak, tak myślałem. Jednak zmieniło się to od razu po wylaniu na nią kawy. Zobaczyłem jej piękne oczy i... Się zakochałem. Nie chciałem tego pokazywać, ale nie mogłem tak żyć. Chciałem się zachowywać profesjonalnie, ale wyszło jak zwykle.
- Zatrzymaj ten piepszony samochód, nie mogę w to uwieżyć, że ja cie znam. Myślałem... Nawet nie wiem co myślałem - obudziło się we mnie uczucie nienawiści do blondyna. Niall zatrzymał się jak kazałem i powiedział, żebym nie robił nic głupiego. Poszedłem powrotem do "miasta". Miałem dość wszystkiego. O godzinie ósmej wieczorem ktoś zapukał do moich drzwi. Szybko otworzyłem i zobaczyłem... Niall'a.
- Wszystko sobie przemyślałem. - powiedziałem spokojnym tonem
- Ja też
- To może ja zacznę - nawet mi nie odpowiedział i juz mówiłem - ja rownież chciałem chronić swoją siostrę, ale nigdy mi to nie wychodziło. W czasie drogi do miasta zobaczyłem, że ty ja kochasz i nie zrobiłbym tego gdyby nie ona.
- Dziękuje, ale ja zdecydowałem, że kiedy się skończy to wszystko juz mnie nie zobaczycie...- zamurowało mnie. Wsiedliśy do samochodu. W czasie drogi do wioski nie odzwywaliśmy się do siebie. Cały czas myślałem o tym co Niall powiedział. Jak poczuje się Mery?
Nagle usłyszeliśmy strzał.
Byłem przerażony. Nigdy się tak nie czułem. To może się wydawać dziwne, ale ja chłopak, który odważył się uderzyć swoją siostrę, bałem się.  Blondyn od razu dodał gazu. Dojechaliśmy do jakiejś metalowej budki. Niall dał mi mały pistolet i pokazał jak go załadować. Wysiedliśmy i się rozeszlismy. Ja poszedłem z prawej, a on z lewej. Widziałem juz drzwi, kiedy straciłem przytomność...

***BARDZO WAS PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO. NIESTETY KOLEJNE ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAŁY SIĘ CO TYDZIEŃ.
RÓWNIEŻ PRZEPRASZAM WAS ZA TO, ŻE NIE MA ZDJEĆ. JESTEM NA WSI I NIE WZIĘŁAM SOBIE KOMPUTERA I MUSZĘ PISAĆ NA TABLECIE.
ZACHĘCAM DO OBSERWOWANIA BLOGA I KOMENTOWANIA POSTOW***

3 komentarze:

  1. Bardzo fajne :) kilka bledow ale bardzo fajny! Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzie kolejny! Ile mozna czekac ?! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Spokojnie, rozdział pojawi się w piątek wieczór albo w sobotę wczesnym rankiem.

    OdpowiedzUsuń