Tumblr Mouse Cursors

wtorek, 11 lutego 2014

ROZDZIAŁ 7

- Nie mogę w to uwieżyć - powiedziałem do chłopaków, stojąc przed wielkim budynkiem - to już dziś
- Strasznie szybko minęło - powiedział Louis z małym uśmiechem na twarzy
- Ja się trochę boję - dodał Niall i weszliśmy do środka. Była z nami moja siostra. Bardzo mi to pomogło.

Siedzieliśmy wszyscy w dużej sali z innymi uczestnikami. Niall powtarzał chwyty, a reszta słowa. Mary siedziała obok swojego chłopaka i mu przeszkadzała w graniu. Nagle do pomieszczenia wszedł pewien mężczyzna i powiedział:
- Zespół z numerem 3468 proszony jest na salę - od razu serce mi przyśpieszyło.
- Trzymam kciuki - powiedziała Mary i  dotknęła jeszcze lekko posiniaczonego oka. Niall podszedł do niej i pocałował ja w policzek.

Stanęliśmy przed tłumem ludzi. Blask reflektorów sprawił, że nie mogłem spojrzeć na jurorów, co ułatwiło mi sprawę.
- Jak się nazywacie? - zapytał miłym głosem Simon Cowell
- Jesteśmy One Direction - powiedzieliśmy chórkiem, a następnie przedstawiliśmy się po kolei. Po krótkiej rozmowie nadeszła chwil na, którą czekałem od dłuższego czasu...
Niall chwycił gitarę i zaczą grać naszą pierwszą piosenkę - Over Again
Kiedy śpiewałem swoją część wpadłem w trans. Nie mogłem przestać. Czułem, że dobrze zrobiliśmy, przychodząc tu.
- To było cudowne - powiedziała Sharon Osburne - wzruszyłam się... ale nie wiem czy to jest miejsce dla was. Trochę się zdziwiłem i już chciałem zapytać o co chodzi, ale Liam był szybszy.
- Dlaczego?
- Jesteście wspaniali, w to nie wątpię. O to chodzi. Na pewno dacie sobie sami radę, po tym co tu usłyszałam to wiem. Jestem na nie. - moje serce powoli zamieniało się w kamień. Popatrzyłem się na Mary wzrokiem zabójcy, a ona pomachała ręką. Miała chyba namyśli to żebym się nie przejmował. Resztę komentarzy brzmiało podobnie. Byłem rozczarowany. Nie tylko ja.
~ perspektywa Mary~
Nie wiedziałam jak pocieszyć chłopaków. Po naszym domu porozrzucane były pudełka po pizzy. Nie chciałam denerwować Harrego swoimi komentarzami, ale się odwarzyłam.
- Nie przyjmujcie się, tak miało być...
- Nie... Zawsze musisz coś takiego powiedzieć... "Tak musiało być albo nie twoja wina" czy coś w tym stylu. Nie znudziło ci się? - mój brat co raz bardziej mnie przerażał
- Jesteś okropny - nie wytrzymałam i z moich oczy popłynęły łzy. Pobiegłam do swojego pokoju. Zawsze to robiłam po kłótni z bratem czy czymś takim. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- To ja, Niall. Otwórz - nie miałam ochoty tego robić, ale...
- Ty też chcesz się na mnie wyżyć? - powiedziałam ochrypłym głosem
- Nie. Muszę cię gdzieś zabrać.
- Ale ja nie chcę. Zobacz jak ja wyglądam. Mam jeszcze tego piepszonego siniaka. Myślałam, że on się zmienił... - powiedziałam i wtuliłam się w ramiona blondyna. Było mi bardzo wygodnie. Siedzieliśmy tak dobre 10 minut. Nie chciałam żeby to się skończyło. Niall zawsze umiał mnie pocieszyć i rozśmieszyć.
- Nie przejmuj się nim, ja pogadam z Harrym.
- To nic nie da. Poczekaj, zaraz przyjdę. - pobiegłam na dół do Harrego i przytuliłam się do niego. Nad swoją głową usłyszałam
- Przepraszam... - to był dobry chłopak, tylko czasami nie panował nad emocjami. Wręczyła mu kopertę z napisem "idź się zabaw". Było w niej £100.

Po całym incydencie, przebrałam się, zakryłam siniaka drobnym makijażem i razem z Niall'em gdzieś poszłam. Byłam bardzo ciekawa gdzie, ale on nie wydusił z siebie nawet słówka. Prowadził mnie wąskimi uliczkami Londynu. W końcu doszliśmy na totalne odludzie. Była to łąka, płynęła przez nią mała rzeczka. Niall wyciągną z plecaka koc i usiedliśmy. Ja od razu zasnęłam, ale mój chłopak tego chyba nie zauważył i dalej gadał. Tak przynajmniej mi się wydaje.

Obudziłam się u siebie w pokoju. Nie wiedziałam jak. Zeszłym na dół i zobaczyłam pełno serpentyn i gości. "O co tu chodzi?" pomyślałam. Nagle uszłyszałam " niespodzianka" i dłużej się nie zastanawiałam. Kompletnie zapomniałam o tym, że mam urodziny. Podszedł do mnie Niall i wręczył mi małą torebkę. Nie chciałam jej otwierać więc położyłam ją na stole.
W tłumie gości zauważyłam Emilii. Przecisnęłam się przez ludzi i ona również dała mi małą torebkę. Zrobiłam z nią to samo co z poprzednią. Następnie zauważyłam chłopaków jak stają na podeście. Harry zaśpiewał mi "Happy Birthday", a ja się wzruszyłam. Zaczęli śpiewać piosenki.
Goście wyszli bardzo późno, ale o dziwo nie musiałam dużo sprzątać. Zostałam sama z Harrym.
Mój brat otworzył laptopa i
puścił jakiś film.
~perspektywa Harrego~
Następnego dnia umówiliśmy się razem z chłopakami w kawiarni. Musiałem chwilę na nich poczekać. Kiedy wreszcie byliśmy już wszyscy zaczęliśmy zamawiać.
- Przypomniało mi się jak ja pracowałem w kawiarni. - palną Niall
- Ty pracowałeś w kawiarni!? - zapytał ze zdziwieniem Liam
- Tak, ja pracowałem w kawiarni - odpowiedział z uśmiechem blondyn. W czasie ich rozmowy zobaczyłem grupę nastolatek, które przyciskały plakat z napisem "We Love One Direction" do szyby. Klepnąłem lekko Luisa, aby się odwrócił. Nie chciał uwierzyć. Szybko się zebraliśmy i wyszliśmy z kawiarnie. Dziewczyny zaczęły piszczeć. Wyciągały karteczki i długopisy żebyśmy im dawali autografy. Czułem się niezręcznie. Kiedy skończyliśmy wróciłem do domu.
- Mary nie uwieżysz. Siedzimy sobie w kawiarni i patrzęsię, a tu grupa nastolatek przyciska plakat z napisem "We Love One Direction". No to my wychodzimy, a te dziewczyny zaczynają piszczeć i proszą nas o autografy. - zacząłem mówić na jednym wdechu.
- Widzisz, jeszcze nie raz tak będzie... - uśmiechnęła się do mnie

***NA POCZĄTEK DNIA MACIE ROZDZIAŁ, NIE BÓJCIE SIĘ KOMENTOWAĆ. NAPISZCIE CZY CHCECIE DŁUŻSZE***

2 komentarze:

  1. Jak dla mnie mogłyby być dłuższe, bo opowiadanie jest bardzo ciekawe. Podoba mi się fabuła i z pewnością zostanę tu na dłużej. Czekam na kolejny. <3

    W wolnym czasie zapraszam do siebie:
    http://guilty-fanfiction.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprawdź wcześniej czy nie ma błędów ;) tak to spoko ;)

    OdpowiedzUsuń