Tumblr Mouse Cursors

piątek, 14 lutego 2014

ROZDZIAŁ 8

Rano wstałem wcześniej aby pobiegać. Zjadłem małe śniadanie, przebrałem się w dres i wybiegłem z domu do najbliższego parku. Na miejscu usiadłem na ławce, ponieważ trochę się zdyszałem. Obok mnie usiadły dwie nastolatki.
- Patrz... to jest Harry - jedna z nich wyszeptała do drugiej
- Przepraszamy, czy da nam pan autografy? - zapytały chórkiem. Trochę mnie to zdziwiło
- Jasne, jasne... - odpowiedziałem. Trochę mnie zamurowało.
- Dzięki - odpowiedziała jedna. Po tym zdareniu postanowiłem wrócić do domu. Zahaczyłem jeszcze o piekarnię. Kupiłem drożdżówkę dla siostry.
- Już jestem! - krzyknąłem, żeby ją powiadomić. Nikt mi nie odpowiedział. Poszedłem do jej pokoju. Na biurku zobaczyłem jej telefon. Trochę się zdziwiłem, że go zostawiła. Zawsze go zabierała. Postanowiłem zadzwonić do Niallera.
- Hejka! - krzyknąłem z radością
- Cześć! - odpowiedział i dodał - Co jest?
- Nic, tylko się pytam tak orientacyjnie czy moja siostra jest z tobą?
- Nie, a co się stało?
- No właśnie nie wiem. Dobra dzięki... - już chciałem się rozłączyć
- Czekaj, CO SIĘ STAŁO. Zaraz tam będę - zakochani. Trochę się zmartwiłem. Zadzwoniłem jeszcze do Emili, pomimo tego, że jej nienawidzę. Uważam, że jest głupia.
- Cześć! Jest moja siostra? - zapytałem od razu. Miałem nadzieję, że tu ją znajdę.
- Nie, a co?- standardowa odpowiedź
- Nie ważne. Dzięki. - rozłączyłem się bo usłyszałem dzwonek do drzwi. Już myślałem, że to Mary, ale to był Niall.
- I co? Wiesz gdzie jest? - zapytał pełen obaw. Widziałem, że się zdenerwował.
- Nie, nie wiem. Powinniśmy iść na policję?
- Jak się nie pojawi w ciągu 24 godzin, czy jakoś tak. - odpowiedział - ale ja mam to gdzieś. Nie zamierzam czekać. - i poszedł do samochodu
- Czekaj na mnie - krzyknąłem i ubrałem bluzę. Ruszyliśmy z piskiem opon. Pojechaliśmy do mojego "znajomego" John'a Wait'a. Miał dziwną minę jak weszliśmy do jego biura. Dziwnie się czułem siadając na przeciw gościa, który mnie kiedyś zamkną.
- Witam! Szczerze mówiąc nie wiem po co pan tu przyszedł?
- Uszczęśliwieni pana, tym razem nie chodzi o mnie. - powiedziałem  z dumą - podejrzewam, że moja siostra została porwana
- To bardzo poważne podejrzenie, czy odczekaliście 24 godziny? - zapytał rutynowo.
- Nie, ale bardzo się o nią martwimy - powiedział ze spokoje Niall. We mnie się zaczęło gotować
- W takim razie nie ma rozmowy, trzeba odczekać. Przykro mi. - myślałem, że o zabiję
- Dobrze dziękujemy - powiedział Niall i skierował się w stronę wyjścia. Ja zostałem i zacząłem awanturę.
- Posłuchaj mnie gnoju. Ja nie wiem jak ty byś zachowywał się w takiej sytuacji, ale ja jestem wkurwiony. Wam się nic nie chce robić. Moją siostrę porwali jacyś psychopaci, a ty gościu siedzisz na czterech literach i gapisz się jak gdyby nigdy nic. Wiesz co o tobie myślę... Jesteś dupkiem, nic cię nie interesuje tylko pieniądze - rozkręciłem się, ale Niall mi szybko przerwał
- Nie warto - powiedział i klepną mnie w ramię
- Proponuję się uspokoić bo to może się źle dla pana skończyć.
- Dobra, wychodzimy. Nic tu po nas - powiedział Niall że spuszczoną głową. Zbierało mu się na bek. Mi też nie było do śmiechu.
Pojechaliśmy z powrotem do domu. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Przełączałem kanały bezsensu. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Niall zerwał się z krzesła i poszedł otworzyć. Okazało się, że to tylko chłopaki. Zayn usiadł koło mnie i powiedział
- Wszystko będzie dobrze...
- Wiem - powiedziałem z nadzieją
- Mam pomysł, zamówmy pizzę - krzyknął Lou. Ja zamyślony od razu się przestraszyłem. Na nic nie miałem ochoty. W myślach mówiłem "znajdę ją". To ona zawsze mnie pocieszała, dbała o mnie, a ja nie potrafiłem powiedzieć dziękuję. Życie jest "nie fair".
- Ej słuchajcie! - Liam otworzył mojego laptopa i mówił dalej - dziś rano przeglądałem różne stronki i natknąłem się na to - wpisał adres jakiejś strony - pisali, że przyjechali niedawno jacyś handlarze z Afryki i że są niebezpieczni. - już chciałem mu przyłożyć żeby się zamkną, ale nie chciałem spowodować kłótni.
- Tak Liam, ta informacja na pewno nam będzie potrzebna - powiedziałem z sarkazmem i poszedłem po jej telefon. Patrzyłem się w czarny ekran urządzenia prawie dwie godziny. Liczyłem na cud. W tym czasie Zayn'owi zachciało się sikać i poszedł do łazienki. Wrócił z małą karteczka w ręku. Szybko ją przejąłem i zacząłem czytać na głos.
" Harry, rodzice - Afryka, uważaj
                                   Mary"
O co chodziło? Czy to miał być jakiś szyfr? W mojej głowie krążyło pełno pustych wiadomości. Widziałem jej obraz, rodziców i to jak całuje się z Niall'em. Z mojego oka poleciała łza. wytarłem ją aby chłopaki nie zauważyli. Louis oparł swoja rękę na moim ramieniu.
Nagle telefon Mary zadzwonił. Wyświetlił się numer prywatny. Skierowałem swoją rękę w jego stronę, ale byłem za wolny. Wyprzedził mnie Niall. Powiedział, że ja zabiję człowieka, który dzwonił. Raczej się nie mylił.
Słyszałem co chwilę "mhy... tak...". Po kilku minutach rozmowy Niall dał na głośny.
- ... nic mi nie jest, ała - usłyszałem głos siostry
- Zostaw ją skurwysynie - krzyknąłem
- Znajdę cię, zobaczysz - powiedział blondyn ze łzami w oczach. Mary się rozłączyła.


***WIEM, ŻE KRÓTKI, ALE OBIECUJE SIĘ POPRAWIĆ. NASTĘPNE BĘDĄ DŁUŻSZE.
KOLEJNY WSTAWIĘ MOŻE JESZCZE DZISIAJ***

1 komentarz: