Tumblr Mouse Cursors

sobota, 25 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 2

- Bardzo panią przepraszam, naprawdę nie wiem co się stało - widziałam w oczach kelnera zakłopotanie
- Spokojnie to tylko kawa, ubrania się wypierze - postanowiłam go uspokoić
-Przyniosę chusteczki - i straciłam blondyna z pola widzenia. Przyniusł mi cały pęczek chusteczek
- Bardzo dziękuję - wytarłam się, zapłaciłam i wyszłam
- Mogę się jakoś zrekompensowac? - usłyszałam z oddali głos blondyna
- Raczej nie - odpowiedziałam, a moje oczy zaświeciły się. Wróciłyśmy do hotelu i przebrałam się. Wrzuciłam brudny sweter do walizki i zobaczyłam na swojej ręce bomble. Jeszcze tego mi brakowało. Bardzo bolało. Z trudem zasnęłam. Rano, kiedy szukałm w torebce telefonu, zobaczyłam małą karteczkę z numerem telefonu. Postanowiłam zadzwonić pomimo tego, że była godzina 6. 
- Halo! - usłyszałam zaspany głos
- Dzień dobry! Tu Mary Styles. Z kim rozmawiam?
- Czy to na ciebie wylałem kawę?
- Tak, to ty? Nie spodziewałam się, naprawdę. Wyjawisz mi swe imię? 
- Jestem Niall Horan, miło mi - zaśmiał się, a ja zagryzłam wargę
- Przepraszam, że tak wcześnie, ale znalazłam ten numer w torebce i postanowiłam sprawdzić kto to jest.
- To ja. Bardzo bym cię chciał przeprosić i czy w ramach przeprosin dała byś sie namówić na lunch? - zaproponował, a moje policzki zarumieniły się
- Jasne, super. A gdzie?
- Spotkajmy się obok kawiarni, a potem gdzieś cię zabiorę.
-Bardzo dziękuje - nim się obejrzałam Emili przyszła już ubrana i powiedział, że musimy juz wychodzić. Kompletnie o tym zapomniałam. Szybko nałożyłam na siebe dżinsy i koszulkę, wzięłam torebkę i ruszyłyśmy. Po drodze rozmawiałyśmy o moim spotkani. Emili chyba mi zazdrościła. Nie mogłam się doczekać końca zajęć. 
Kiedz wzsyam z budynku czekała już na mnie taksówka. Podałam adres i ruszyliśmy. Przed kawiarnią stał Niall. Wysiadłam z samochodu i przebiegłam przez ulicę. Prawie nie przejechało mnie auto.
- Hej! - powiedziałam i wyszczerzyłam swoje białe ząbki
- Musisz bardziej uważać - powiedział. Jego oczy wpatrywały się we mnie. 
- Wiem, to było tylko raz, już się nie powtórzy. Mogę zapytać gdzie idziemy?
- Niespodzianka - odpowiedział i chwycił mnie za rękę. Czułam się nieswojo, obcy mężczyzna, nic o nim  nie wiem, a on jeszcze prowadzi mnie w jakieś miejsce. Jego chwyt był mocny, ale uważał na mnie. 
- Teraz musimy poczekać na taksówkę. - powiedział i usiadł na krawężniku. Siadłam koło niego.
- Bardzo dobrze mówiesz po angielsku
- Wiem, jestem z Irlandi
- Naprawdę, a co tu robisz?
- Przyjechałem tu na wakacje, ale mnie okradli i nie miałem żadnych pieniędzy, więc zacząłem pracować. Jak juz coś zarobiłem to wynająłem sobie małe mieszkanko. Chciałbym wrócić, ale jeszcze nie mam wystarczająco kasy.
- Za dwa dni jadę na wyspy, wracam do domu, mógłbyś pojechać ze mną - palnęłam, nie znam go, a proponuję takie rzeczy
- Miło mi, ale raczej nie mogę - odpowiedział, a mój telefon zaczą wibrować. Wyciągnęłam go z torebki i odebrałam
- Dzień dobry! Mówi komendant policji John Wait . Czy rozmawiam z Mary Styles?
- Tak, co się stało? - moja głowa zaczęła się przepełniać czarnymi scenariuszami
- Pani brat, Harry Styles, został zatrzymany za prowadzenie pod wpływem alkoholu
- Dziękuję za inormację, postaram się jak najszybciej przyjechać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz